Czyli Starożytna Grecja i Starożytny Rzym

Historia jednych fascynuje innych zupełnie nie interesuje, bo przecież co to ma wspólnego z fryzjerstwem. Otóż całkiem sporo! Rozpoczynam tym wpisem całą serię artykułów o historii fryzjerstwa. Postaram się przedstawić wszystkie epoki w sposób niestandardowy i co ważniejsze poprzeć każdą z nich fryzurą zrobioną w oparciu o ówczesny styl, ale jednak z nutką nowoczesności.

Ja sięgam do historii, nawet tak odległej z czystej ciekawości. Szczerze mówiąc odległa historia i inne cywilizacje bardziej mnie interesują niż ta nowożytna historia (w końcu moja praca licencjacka była o cywilizacji Majów 🤭).

Wracając do historii fryzur to powrót myślami do starożytności, szczególnie do Grecji pomaga zrozumieć ewolucję stylu na przestrzeni tysięcy lat. Styl starożytnej Grecji można odnaleźć w wielu następnych epokach! Jak to mówią: moda wraca! Warto więc wiedzieć jakie są jej początki.

Nie będę wchodziła tutaj w suche fakty historyczne, bo też historykiem nie jestem. Ten artykuł traktuję bardziej jako zbiór niesamowitych ciekawostek dających ogólny pogląd na fryzjerstwo tamtych czasów. Muszę jednak wspomnieć dla przyzwoitości jakie są umowne ramy czasowe starożytności. A ściślej rzecz ujmując antyku, bo będę pisać tylko o Starożytnej Grecji i Rzymie. 

Umowne (bardzo umowne) daty to X w p.n.e. – V w n.e.

Grecy cenili sobie bardzo fizyczność, zarówno wygląd jak i zdrowie. Dbali o to na tyle na ile byli świadomi. Swoją drogą to dzięki Starożytnym Grekom zaczęto rozwijać kosmetykę, to oni w końcu wprowadzili termin kosmetika! Hipokrates (ojciec współczesnej medycyny przecież!) opisał szczegółowo działanie mnóstwa roślin! I tak jednymi z bardziej popularnych produktów pielęgnacyjnych stały się znane i lubiane obecnie: oliwa z oliwek, miód, kozie mleko i zioła, ale! W tej samej Starożytnej Grecji używano też powszechnie nieco mniej prozdrowotnych “kosmetyków”. Za piękną uważana była jasna cera, więc Greczynki nakładały na twarz podkład ze sproszkowanej kredy i cerusytu (białego ołowiu), który jest wysoce toksyczny… To oznacza, że Greczynkom bardzo zależało na wyglądzie, aż za bardzo… Znały i praktykowały poprawianie urody makijażem. Jako cień do powiek i kredka do brwi używane były węgiel i popiół. Ochra, buraki, szafran i wino to tylko część barwników jakie w Starożytnej Grecji używano do makijażu. 

Z punktu widzenia fryzjerstwa bardzo ciekawe były jednak kosmetyki do włosów, szczególnie te do koloryzacji! Zarówno w Starożytnej Grecji jak i Rzymie farbowano włosy. Proces farbowania nawet w najdziwniejszych wyobrażeniach nie przyszedł mi jednak do głowy. 

Formuła na czarny barwnik zawierała fermentowane w winie przez 2 miesiące pijawki. Mikstura była przyrządzana w ołowianym naczyniu i nakładana na włosy w pełnym słońcu. A co najciekawsze (chyba, nie mogę się zdecydować 😅) klientka musiała trzymać w buzi olej, żeby uchronić zęby przed zafarbowaniem ich na czarno!  

Formuła na rude włosy zawierała natomiast popiół z drzewa bukowego i kozi tłuszcz.

A co jeśli pani chciała rozjaśnić włosy? Cóż… najczęściej nakładała peruki z naturalnych (niemieckich) blond włosów. Chociaż czasami też próbowano rozjaśniać mieszaniną popiołu z roślin, czarnego bzu, łupin orzechów, octu, albo po prostu ekspozycją na słońce. Włosy farbowane na żółto przez dłuższy czas były w Starożytnym Rzymie noszone przez kurtyzany, chociaż dzięki Messalinie (trzeciej żonie cesarza Klaudiusza) stały się modne. 

Przejdę teraz zgrabnie do peruk, które Messalina namiętnie nosiła podczas jej wieczornych wyjść.  W Starożytnej Grecji peruki były używane raczej rzadko, częściej natomiast w Rzymie. Te najdroższe były wykonane z włosów naturalnych na podkładzie z koziej skóry. Nieco biedniejsi mieszkańcy używali peruk z domieszką włókien roślinnych albo wełny owczej. A najbiedniejsi z kolei nosili splecione włókna roślinne.

W Starożytnym Rzymie temat peruk był dosyć obszerny. Były peruki na co dzień, do domu, jak i przebrania do wyjścia. Używano też doczepianych włosów, żeby zagęścić, naturalne. Dokładnie jak robimy to dziś. No może nie dokładnie tak samo, bo i stylizacje były nieco inne. Chociaż jak na odległość czasową, to antyczne fryzury nie różnią się od dzisiejszych aż tak bardzo.

Początkowo w Starożytnej Grecji noszono włosy rozpuszczone. Po prostu. Później zaczęto używać akcesoriów do stylizacji, jak i sprzętu! Kobiety zaczęły związywać włosy wstążkami, chustami, sznurami pereł i ozdobnymi szpilkami. Za piękniejsze uważane były niskie czoła, więc włosy z przodu opuszczano dosyć nisko na czoło. Często zawijano rulonik z włosów i wstążki, a następnie związywano z tyłu głowy. 

Tworzono niskie koczki i fryzury, które teraz bym nazwała półupięciem – czyli włosy z przodu i boków zabrane do tyłu eksponując uszy, związane wstążką i opadające luźno na ramiona. Później pojawiła się fryzura w kształcie melona, czyli cała objętość włosów umiejscowiona była z tyłu głowy. Jej różne warianty były niepisanymi początkami dzisiejszego średniego upięcia! Fryzura była też później popularna też w Rzymie.

Moja wersja fryzury inspirowanej stylem Starożytnej Grecji

Wspominając o Rzymie nie sposób pominąć niewiarygodnych wręcz ciekawostek! Powszechny w Starożytnym Rzymie zabobon mówił, że kobiety powinny myć włosy 13 sierpnia  w urodziny bogini Diany, a zbyt częste ich mycie niepokoi ducha strzegącego głowy. A jeśli samo mycie go niepokoi to strach pomyśleć co się stanie jak ktoś będzie chciał się ostrzyc!

Kolejnym ciekawym zabobonem była wiara, że włosy nie powinny być strzyżone na pokładzie statku, chyba że jest sztorm. A wytłumaczenie tego zabobonu nie mogło mnie bardziej rozbawić! Otóż sztorm oznacza, że wszelkie zło, jakie mógł wyrządzić zły duch, już się dokonało, więc gorzej nie będzie i małe strzyżenie nic nie zmieni.

Wracając do typowych fryzur noszonych w Starożytnym Rzymie to sporo do tej kultury przeszło z Grecji. Wciąż fryzury były raczej naturalne, związane wstążkami, spinane spinkami raczej nisko.

Jednym z motywów we fryzurze, który wybił się w stylizacjach rzymskich były włosy objętościowo i puszyście ułożone nad czołem. Ta, nazwijmy to, grzywka była uformowana z malutkich loków w  kształt księżyca, od ucha do ucha. Dół był układany często z warkoczy. Ten typ fryzury, zwanej orbis, był rozpowszechniony przez Plotinę (żonę cesarza Trajana) i powielany później w wielu wariantach.

Między innymi do takiej stylizacji niezbędne było nakręcenie włosów. Już w Grecji do tego celu używało się narzędzia zwanego kalamis, czyli w uproszczeniu rozgrzanych prętów, na które fryzjer – a właściwie kalamister (często wyszkolony niewolnik) – nakręcał włosy. Chociaż historia lokówki sięga jeszcze dalej, do Starożytnego Egiptu, ale nie sposób pisać o wszystkim. Artykuł ma być ciekawy, więc na tych ciekawostkach zakończę 🙂

Następne będzie średniowiecze!

Bibliografia:

  • Richard Corson, Fashions in Hair. The first five thousand years, 2012
  • https://www.historiasztuki.com.pl/